Na statku było ponad 30 osób z Polski. W zorganizowaniu spotkania w celu poznania współpasażerów pomogła nam recepcja. Kartkę o spotkaniu, którą napisałam powielono i dostarczono do kabin pasażerów z Polski razem z codzienną gazetką pokładową.
Potrway w restauracji były wykwintne, w barze samoobsługowym smaczne. Kolacja złożona z sześciu dań wybieranych z karty trwała około 1,5 godziny. Na niektóre kolacje były wymagane stroje galowe. Dwa razy był show animatorów i kelnerów wnoszących płonące torty - na dzień włoski podczas kolacji pożegnalnej. Właściwie przez cały dzień można było jeść w barze lub restauracjach. Była także przekąska o północy a raz wielki bufet ze wspaniałymi dekoracjami.
Orkiestry do tańca grały w głównym Universal Club, ale także przy obydwu basenach i Yoonkanoo Club. Animatorzy robili co mogli, aby rozbawić pasażerów, ale tłoku nie było ani na aerobiku, ani na tańcach.
Denerwowały mnie maleńkie dzieci biegające po parkiecie pomiędzy tańczącymi lub rodzice tańczący z dziećmi w późnych godzinach wieczornych i nocnych. Małe dzieci widziało się z rodzicami aż do północy.
Bardzo często były zmieniane ręczniki - praktycznie po użyciu. Na basen i plażę wydawane są ręczniki na kartę pokładową. W kabinie była suszarka do włosów oraz przymocowane pojemniki z żelem do mycia i szamponem + mydełko do mycia rąk oraz kapturek na głowę i chusteczki higieniczne.
Herbata była dostępna w barze prawie przez cały dzień i późnym wieczorem.